Podczas konferencji prasowej Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego poinformował, że nauczyciele zawieszają strajk i wracają do pracy w poniedziałek. Nie oznacza to zakończenia protestu, a jedynie zawieszenie go w formie odstąpienia od pracy.
Jak poinformował prezes ZNP nauczyciele ze zdwojoną siłą wznowią strajk we wrześniu, jeżeli do tego czasu strona rządowa nie przyjmie postulatów, o które nauczyciele walczyli. Zapowiedziano również alternatywę dla przewidzianego na jutro i zorganizowanego przez premiera Mateusza Morawieckiego "Okrągłego Stołu".
Dzisiaj zamykamy pierwszy etap strajku - mówił podczas konferencji prezes ZNP Sławomir Broniarz
O zawieszeniu strajku i powrocie nauczycieli do pracy poinformował podczas konferencji prasowej prezes ZNP Sławomir Broniarz, który podkreślał jednak, że nie jest to w żadnym wypadku odstąpienie od protestu, a jedynie koniec pewnego etapu.
Z całą stanowczością potwierdzam i oświadczam, że niczego nie podpisaliśmy i niczego nie podpiszemy – nie składamy broni i nie przystąpimy do fasadowych negocjacji zorganizowanych przez rząd. Dzisiaj zamykamy pierwszy etap strajku - mówił prezes ZNP.
Polityka realizowana przez rząd jest antyludzka i antyobywatelska - mówił prezes ZNP
Wcześniej Sławomir Broniarz nie szczędził gorzkich słów w stronę premiera Mateusza Morawieckiego, w których wskazał rządzących jako winnych całej sytuacji. Uznał rządy Prawa i Sprawiedliwości za antyludzkie i antyobywatelskie, a przy tym zagroził, że jesienią do nauczycieli dołączą kolejne grupy zawodowe takie jak lekarze i pielęgniarki:
Jeżeli trzeba będzie, to wspólnie z tymi grupami przez pana lekceważonymi, poniżonymi, które państwo staraliście się przetrzymać w ich proteście lekceważąc ich postulaty – z nimi staniemy jesienią pod kancelarią prezesa rady ministrów po to, żeby walczyć o naszą godność, o godność tych ludzi, którzy przyjdą protestować przeciwko temu, jaka polityka jest realizowana przez ten rząd, przeciwko której to polityce chcemy protestować, bo ona jest antyludzka, antyobywatelska - mówił prezes Broniarz.
A jednak mimo tak ostrej krytyki rządu prezes ZNP wskazał kilka obszarów, w których udało się wynegocjować poprawę sytuacji pracowników oświaty. Jest to przede wszystkim 10% podwyżki od września, skrócenie awansu zawodowego z 15 do 10 lat, uwolnienie dodatku stażowego dla pracowników nie będących nauczycielami.
Jako sukces nauczycieli prezes Sławomir Broniarz wskazał także wprowadzenie do debaty publicznej kwestii jakości edukacyjnej, warunków pracy nauczycieli, warunków edukacji uczniów, a także zarobków nauczycieli i pracowników niebędących nauczycielami.
Te postanowienia nie rozwiązują tego, o czym mówią rodzice – przeładowanych programów, wielkiej, schematycznej i niepotrzebnej w wielu wypadkach podstawy programowej, utrzymania w zawodzie najlepszych dydaktyków czy poprawy warunków pracy dla uczniów i nauczycieli, bo tego nie można traktować rozłącznie - mówił podczas konferencji prezes ZNP.
Kryzys to szansa - komentarz autora
Trudno jednak bezkrytycznie zgodzić się z tymi twierdzeniami, bo w dyskursie publicznym, który faktycznie został przez strajkujących zainicjowany, sprawa jakości edukacji właściwie w ogóle nie była przez nich podnoszona, a o poziomie polskiej edukacji nikt się nawet podczas akcji protestacyjnej nie zająknął. Owszem, takie tematy, które dotykały kluczowych dla polskiej edukacji zagadnień, pojawiły się w publicznym dyskursie, jednak poziom ciężkości zgłaszanych przez nauczycieli postulatów leżał zdecydowanie gdzie indziej. Jeżeli więc ktoś w ciągu ostatnich 17 dni mówił o jakości polskiej edukacji, o przeładowanym programie nauczania, o przeładowanych tornistrach oraz o wielu innych bolączkach naszego systemu, to są to przede wszystkim - nie licząc publicystów - rodzice, a tych niestety w przypadku takich sporów słychać najsłabiej.
Trzeba jednak przyznać, że bez względu na to, jakie są źródła tego dyskursu, ZNP zamierza faktycznie rozpocząć realną debatę publiczną na te tematy, które leżą u podstaw zdrowego, polskiego szkolnictwa. Związki zawodowe nauczycieli zapowiadają swój własny "Okrągły Stół" oraz forsowanie programu "Szkoła na 6".
ZNP zapowiada organizację swojego własnego Okrągłego Stołu już w czerwcu, a także forsowanie programu "Szkoła na 6"
W czerwcu chcemy zorganizować prawdziwy edukacyjny, okrągły stół. Chcemy także zbudować szeroką koalicję na rzecz tworzenia tego pakietu wrześniowego, pakietu dobrej edukacji. Chcemy także promować program "Szkoła na 6", który będzie naszym wyjściem w kierunku potrzeb uczniów, nauczycieli i rodziców. Będzie odpowiadał na rzeczywiste zapotrzebowanie tego środowiska. Chcemy go wypracować razem z partnerami społecznymi, z rodzicami, uczniami, organizacjami pozarządowymi, ekspertami, którzy bez względu na okoliczności, w których przyszło nam pracować, w wielu wypadkach stali po naszej stronie - mówił
Najważniejsze punkty programu "Szkoła na 6" zaproponowanego przez ZNP na dzisiejszej konferencji to:
- wzrost nakładu na edukację do 5% PKB (dziś to 2,21%)
- odchudzenie podstaw programowych
- lekki tornister
- kształcenie umiejętności zamiast nauczania pamięciowego
- zmniejszenie biurokracji w szkołach
- zwiększenie autonomii szkół, nauczycieli, dyrektorów
- upodmiotowienie ucznia w warunkach szkolnych
- wzrost wynagrodzeń nauczycieli i pracowników oświaty
Program "Szkoła na 6" rzeczywiście może być szansą dla polskiej edukacji, bo chociaż w ostatnich kilkunastu dniach trwał zażarty spór, wiele istotnych spraw było po prostu pomijanych, a w najlepszym wypadku niewystarczająco podkreślanych. Ani strona rządowa, ani - przynajmniej do tej pory - nauczyciele, nie potrafili, lub z różnych względów nie chcieli sięgnąć głębiej i zastanowić się nad faktyczną reformą polskiej edukacji. Tutaj trudno odmówić prezesowi ZNP racji, bo podwojenie nakładów na edukację to inwestycja, która ma szansę przynieść realne zyski, rzecz jasna pod warunkiem, że wraz z wzrostem pieniędzy nastąpi realna, oparta na głębokiej analizie, poprawa całego systemu. Same pieniądze nie uzdrowią naszej szkoły, bo nie ma takiej ilości pieniędzy, jakich nie dałoby się roztrwonić wrzucając do niewydajnego systemu.
Gdyby ZNP z takimi postulatami wszedł do strajku być może opinia społeczna wciąż mocno stałaby za nimi murem, a rząd - chociażby ze względów wizerunkowych - zapewne inaczej musiałby prowadzić rozmowy. Jednak w myśl zasady "lepiej późno niż wcale" pozostaje mieć nadzieję, że ostatnie 17 dni strajku dało wszystkim do myślenia, bo ta refleksja nad polską edukacją jest niezbędna, jeżeli kolejne pokolenia miałyby wykształcić swoje elity, których dzisiaj niestety bardzo nam brakuje.